Tutaj znajdą się opowiadania ;D

                                                    ...nowy Pan Samochodzik ;D  

                                                          Rozdział pierwszy  

 O co chodzi dyrektorowi Marczakowi?. Znowu z panną Wierzchoń i kolegą Bigosem. Zabieram harcerzy. Jak tam dojechać?. Coś nie tak z sąsiadem.

 Była już późna jesień, dyrektor Marczak wezwał mnie na spotkanie. W poczekalni dostrzegłem znanego mi z dość dawnej przygody kolegę  Bigosa, a za nim pannę Wierzchoń, oboje w poważnych minach czekali obok drzwi gabinetu naszego przełożonego. W końcu sekretarka Marczaka wpuściła nas do środka (  mnie, Bigosa i Wierzchoń ). Okazało się, że znowu mamy razem rozwikłać jakąś zagadkę, zapytałem przełożonego -Jaką sprawę tym razem nam pan powierza?. Po chwili wahania od powiedział - W średniowieczu jeden z książąt zechciał poślubić piękną dziewczynę, jednak nie pozwolił na to jego ojciec, gdyż owa dziewczyna była zwykłą nędzarką, a król bał się, że roztrwoni jego majątek i przepadnie. Wtedy matka księcia wpadła na pomysł, by zaprosić dziewczynę do zamku i schować wielki skarb w jednym z tajnych przejść tej komnaty. Chciała w ten sposób sprawdzić czy jest ona godna jej syna. Zrobiono tak, następnego dnia rano gdy książę zaprosił dziewczynę na spacer, królowa przeszukała tajne przejścia i skarbu nie znalazła, dziewczynę postanowiono zabić, by książę się z nią nie ożenił, a skarb jak go nie było, tak nigdy już nie znaleziono. Przez te wieki zamek został nie naruszony, wielu amatorów już szukało tak zwanego skarbu pięknej, lecz nikt nigdy go nie znalazł. Niedawno  jeden z tych poszukiwaczy amatorów, wpadł na jeszcze jedno tajne przejście z ukrytego korytarza, a to utwierdza nas w przekonaniu, że owa dziewczyna znalazła jakieś przejście z któregoś z korytarzy i wyniosłą go w nocy do ukrytej komnaty lub nawet do groty w górach, ponieważ  było mnóstwo takich przejść wychodzący na świat nawet po kilkunastu kilometrach.
Zamurowało mnie a panna Wierzchoń spytała - dlaczego więc nikt nie szukał w tych tajemniczych przejściach tajemniczych przejść? - Usłyszałem cichuteńki śmiech Bigosa, a Wierzchoń uderzyła go łokciem w brzuch, co jak sądzę miało być dla niego karą. -Nie sądzę, aby ludzie z tamtych czasów słyszeli o tych przejściach, ponieważ zamek powstał około 300 lat przed urodzinami pra pra pra dziada tamtego króla. - Zdziwiłem się, skoro jest tam tylu poszukiwaczy amatorów, to jak mamy przeszukać zamek? Dyrektor Marczak chyba potrafi czytać mi w myślach ponieważ powiedział, że już zajęli się wypędzaniem tych poszukiwaczy amatorów z zamku. Państwowa policja ma się zająć ochroną tego obiektu - odezwał się po chwili milczenia i dodał - Zapomniałem panu powiedzieć, że zamek znajduje się około 250 km od Zakopanego, wiec prosił bym aby wyjechał pan już jutro z rana. Dobrze, z chęcią odwiedzę tą okolicę - powiedziałem i zwróciłem się do Bigosa oraz Wierzchoń - No, proszę państwa, jutro o 9:00 rano wyruszamy sprzed mojego domu.
                                                                                                                                                   strona 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz